Czcijmy pamięć bohaterów

Fot.  Portret Emila Brzozowskiego ps. Emil. Zamieszczono na podstawie strony internetowej http://www.dobroni.pl/rekonstrukcje,emil-brzozowski-zapomniany-mlody patriota,14966.html

28 października br., w słoneczne, ciepłe dopołudnie, uczniowie klasy szóstej Szkoły Podstawowej w Stasinie  wybrali się na grób poległego w czasie I  wojny światowej, a pochowanego w tutejszej okolicy,   młodego „Lotniaka” Emila Brzozowskiego.

Wizyta  ta wywołana została  refleksją w związku z rozpoczynającym się listopadem – miesiącem szczególnej pamięci o zmarłych. Refleksją, która każe się czasem zastanowić nad światem, w którym przychodzi nam żyć, prowokuje pytania – czy zawsze było tak samo? Czy  kiedyś młodzi ludzie  mogli spoglądać w swoją przyszłość z radością i optymizmem, snuć plany i marzenia, spać spokojnie i bezpiecznie wierząc, że całe życie przed nimi, a świat stoi dla nich otworem?…

Tego  dnia historia młodego żołnierza, który oddał życie za wolną ojczyznę, szczególnie mocno kontrastowała z sielskością okolicznych krajobrazów, wszechobecnym  spokojem, ciepłem   dnia jesiennego…

A było to tak:  22 letni Emil był członkiem Oddziału Lotnego Polskiej Organizacji Wojskowej, utworzonej w listopadzie 1914 roku i istniejącej do lipca roku 1915, jako oddział dywersyjny działający na tyłach wojsk rosyjskich, w trakcie  trwania I wojny światowej. „Lotniacy” niszczyli mosty kolejowe, tory, zrywali druty telegraficzne, przygotowywali zamachy na urzędy rosyjskie,  itp. Dla Polaków ostoją, dla Rosjan postrachem byli.

Nasz bohater, jadąc z misją z Lublina do Warszawy, zauważa śledzącego go rosyjskiego szpiega. Chcąc go zgubić, wyskakuje w Stasinie, w momencie, gdy pociąg zwalnia bieg. Przez pewien czas znajduje schronienie u życzliwych mieszkańców Stasina. Niestety, zostaje zadenuncjonowany  do władz carskich przez jednego z  miejscowych kolejarzy, po czym napadnięty przez wysłany tam, w tym celu, oddział kozacki.  W czasie tej akcji Brzozowski nie uchodzi z życiem.

Młody żołnierz pochowany został wśród okolicznych pól  (taką prośbę wyraził przeczuwając swój rychły koniec) zaznawszy wreszcie spokoju, jakiego nie miał za życia. Nie dane mu było dożyć wolnej Polski, ale dzięki takim jak on  wolność  naszego kraju mogła stać się faktem.

Wierzę, że ci młodzi ludzie, którzy nad jego grobem wysłuchali powyższej historii,  a jego pamięć uczcili minutą ciszy, docenią dar, jaki otrzymali w spadku po nim – możność kształtowania swego życia w dowolny sposób, w niezależnej ojczyźnie.

mgr Małgorzata Zawistowska – nauczyciel j. polskiego i historii